26.01.2014

janvier en pleine forme mais... où est la neige?

BONJOUR!

Godzina 19, niedziela. Wlasnie wrocilismy od siostry mojego taty goszczacego i jej rodziny. Ja prawie skonczylam lekture Rhinocéros Ionesco (bardzo mi sie podoba!), spakowalam teczke na jutro do torby i tylko pobiegne po kalendarz, zeby moc opisac najwazniejsze wydarzenia tygodnia.

W srode zamiast francuskiego zrobilismy wielkie pozegnanie Moffatta, Megan i Rosy, ktorzy skonczyli swoja 5-miesieczna wymiane. Dzis rano wylecieli w Paryza odpowiednio do Australii, Stanow i Nowej Zelandii. Z Moffatem spedzilam czwartkowe popoludnie i to niewytlumaczalne uczucie mowic do zobaczenia, kiedy nie wiesz, kiedy sie zobaczycie. To sa swietni ludzie, na pewno pewnego dnia odwiedze ich wszystkich! Jedlismy ciasta, dalismy kolaze z podpisami i historiami, kartki, porobilismy zdjecia (ktorych jeszcze nie mam, ale jak bede miala to wstawie) a potem kazdy mowil o swoich najlepszych momentach z wyjezdzajacymi i tak dalej :)





 

W czwartek mialam pierwsza w zyciu lekcje filozofii. Genialna sprawa! Zaluje, ze nie bedzie mnie we Francji w maturalnej klasie, bo to przedmiot wiodacy! W tym roku jako klasa literacka mamy wprowadzenie do filo ale to tylko 7 godzin do konca roku szkolnego. Coz, zawsze cos!

Dostalam jakies marne 8/20 z francuskiego z czego nie jestem zadowolona, chociaz to lepsza ocena od sporej ilosci Francuzow... W kazdym razie pisze wszystkie wypracowania, kartkowki, wiec powinno byc coraz lepiej!

Co do rzeczy wyjatkowych - w srode dowiedzielismy sie, ze nasz najlepszy prof od ang spé mial nagla operacje i nie bedzie go w szkole co najmniej 2 miesiace... We Francji nauczyciele mowia do uczniow tylko przez vous czyli Pan/Pani i jakby relacja miedzy nimi jest bardzo rozna od tej polskiej.  Tutaj uczniowie oczekuja nieprawdopodobnego respektu, takiego az za mocno wygorowanego, ktory nauczyciele przed nami maja. W Polsce to sa o wiele milsze, bardziej partnerskie stosunki, oczywiscie zalezy z kim, ale nauczyciele sa tez swietnymi doradcami. W kazdym razie dowiedziawszy sie, ze nasz najlepszy prof jest ww szpitalu szybko napisalismy do niego maila, na ktorego po kilku dniach odpowiedzial. Mail w stylu: wiedzcie, ze tysiac razy bardziej wolalbym byc z Wami nic lezec w tym lozku, mam nadzieje, ze wroce niedlugo, korzystajcie z mlodosci. Przemilo! Komentarz Francuzow: il est extraordinaire. I taka prawda, jest nadzwyczajny, bo to sie tutaj nie zdarza czesto...

W tygodniu z Myléna wyjatkowo udalo nam sie raz zjesc na stolowce jako pierwsze :D zrobilysmy zdjecie na dowod! :D kolaz z dan jest autorstwa Val, ktora chciala pokazac co sie je (zauwazcie bagietki, salate i zawsze jakis owoc)

 
  

studniowki w Polsce pelna para, ogladam wasze przeurocze zdjecia i mam nadzieje, ze wszyscy swietnie sie bawiliscie! muszka = le nœud papillon nieodlacznym elementem! :)

 

najwieksza niespodzianka w piatek... ja w kimono 

pojechalismy rodzinnie na la Galette des Rois z ekipa judo mojej siostry (ma brazowy pas...) i zaproponowali mi sprobowanie, bo byl taki otwarty trening - jak to mam w zwyczaju, oczywiscie, ze chetnie sprobowalam!


List, ktory dostalam od mojej kochanej przyjaciolki Maki, ktora jest na wymianie w Belgii francuskojezycznej. Tata goszczacy w sobote rano, kiedy to na luzie okolo 11 siedzialam sobie przed telewizorem z herbatka i w pizamie wchodzi do domu i mowi: Kasiaa mam cos dla Ciebie. Wiec ja jak zawsze: ale super ale super! On: ja bym sie tak nie cieszyl, musisz troche poczekac :)

pytanie do Was - kto wie dlaczego do otworzenia w pierwszy czwartek lutego? 6go lutego?... ;)


Wiem, ze w Polsce zimno.U mnie w regionie deszczowo, nie spodziewamy sie sniegu, bo jest okolo 10 stopni na co dzien. Za to Val, ktora na weekend pojechala do Vichy przeslala mi takiego snapa.

W ogole po raz kolejny obiecywalam sobie, ze post bedzie po francusku i co??...

jedyne co po francusku, to moj artykul do AFSowej gazetki:


PS. Mam potwierdzona podroz do Paryza.. <3 juz za 3 tygodnie! Jesli macie rady - co, gdzie, jak? to piszcie! czekam na miejscowki niekoniecznie te najbardziej turystyczne!

Milego tygodnia,

Kasia
 

17.01.2014

Styczen, rutyna, niespodzianki i szkola, szkola...

Pisanie postow z dwoch tygodni jest o wiele bardziej skomplikowane niz moglo by sie wydawac! O wielu szczegolach szybko sie zapomina, a na co dzien trudno znalezc czas na ich spisywanie. Generalnie te dwa styczniowe tygodnie minely bardzo szkolnie - duzo pracy, lekcje od rana do wieczora, nie zawsze swiecilo slonce, teraz pada.

W szkole...





(De rien Myléna, Jtm aussi)


- na angielskim literaturze obejrzelismy film Duma i Uprzedzenie (L’Orgueil et Préjugés), oczywiscie wersja oryginalna z napisami po francusku i ktore ku mojemu zaskoczniu czytalam sluchajac dialogow po angielsku, innego dnia pisalismy wypracowanie maturalne w klasie

- na angielskim specjalizacji po raz kolejny przez przypadek zostalam wylosowana do odpowiedzi.. Na szczescie cos mnie tknelo i minute przed lekcja przeczytalam notatki kolezanki tak wiec opowiedzialam o polowaniach na czarownice w Massachusetts   i dostalam 20/20

- na zwyklym angielskim zawsze robimy super ciekawe rzeczy, punktem wyjscia sa teraz rozne filmiki:

podsumowanie 2013

WHAT A YEAR

YEAR IN A RAP

najlepsza praca na swiecie

THE BEST JOB IN THE WORLD

- na francuski napisalam corpus i commentaire, ktore wymagaly duzego wysilku, ale wiem, ze robiac wszystkie zadania wiele sie ucze, wiec zmusilam sie, zeby dobrnac do konca
Teraz jest za to bardzo ciekawie, rozmawiamy o teatrze, wszystko rozumiem, z przyjemnoscia czytam teksty.

- dostalam 5/10 z wypracowania z francuskiego sprzed Swiat, jedyne czego mi brakowalo to przykladow, ale uslyszalam, ze jest dobrze!

- TPE - projekt maturalny.. Prezentacje ustne w marcu, dossier, teczke trzeba oddac zaraz po wakacjach w lutym, a przed wakacjami juz trzeba miec wszystko skonczone... Wiec robie ile moge, zeby miec udzial w tej grupowej pracy, napisalam konkluzje, streszczenie filmu, interpretacje , przetlumaczylam krytyki polskie, musze jeszcze strescic i skomentowac krytyki francuskie. Na cale szczescie temat jest ciekawy i pisanie tekstow, ktore okazuja sie prawie bezbledne i calkowicie zrowumiale daje mi duza satysfakcje.

- historia - siedze i slucham, jest ostatnio tak ciekawie, ze moje notatki sa obszerne i tworza logiczna calosc

-na francuskim z AFSem w srodowe popoludnia robimy trudne rzeczy, ale to genialnie, bo czuc, ze sie duzo uczymy, pracujemy nad poezja, passé simple, gramatyka, slownictwem... ostatnie dwa tygodnie wracalam od razu po francuskim, o 16 autem z nauczycielka, ktora podwozila mnie do domu, wiec bedac w domu okolo 16:30 raz rozmawialam z przyjaciolka, ktora jest w Belgii, a w tym tygodniu z przyjaciolka z Poznania i po raz pierwszy w 2014 roku z rodzinka, rodzicami i siostrami :D

- na wloskim wypracowanie pisze po francusku (dostalam 10/10 ostatnio), czasem cos mi sie udaje napisac, ale nadal nie moge znalezc miejsca w glowie

To z tych najwazniejszych rzeczy co do szkoly, a jesli chodzi o zycie pozaszkolne...

W poniedzialek byly 17 urodziny mojej Valerie, wiec tydzien wczesniej z Johnem i jej rodzinka zaczelismy myslec nad niespodzianka. W sobote rano pojechalam na zakupy z Mama goszczaca, kupilysmy swieczki, ramke na zdjecia, bransoletke, wszystkie skladniki na ciasto jogurtowe z czekoladowa masa cukiernicza i musialam szybko sie ukryc, bo dostalam smsa od mamy, ze mam uwazac, bo Valerie ze swoja mama goszczaca tez sa w sklepie!Szczesliwie na nie nie wpadlam, wrocilam do domu, zrobilam ciasto, poszlam na tance, a wieczorem do Valerie! Jej nie bylo w domu, przyjechala Rosa z Nowej Zelandii, Megan z Colorado w Stanach, Rachel z Norwegii i John z Nowej Zelandii, wszyscy z balonami i ciastem czekalismy na nia w pokoju. biedna Val prawie zemdlala otwierajac drzwi i slyszac nas spiewajacych joyeux anniversaire. Potem apéritif, spaghetti przygotowane przez Johna (ktory genialnie gotuje!), tarta cytrynowa Rachel i moje ciasto. Po polnocy wpadlismy na genialny pomysl na zagranie w cache-cache, chowanego na zewnatrz. Potemzaczelismy maraton filmowy, ktory skonczyl sie o 7 rano. Ja przespalam Piratow z Karaibow i polowe Epoki Lodowcowej, wiec tak jakos o 8 wstalam, z Valerie poznosilysmy rzeczy do kuchni, dom byl naprawde super ogarniety, wiec my na luzie z herbatkami, w pizamach i swetrach poszlysmy na spacer po ogrodzie :D

  





Po 11 wrocilam do domu, wzielam prysznic, zjadlam niedzielnego croissanta i wypilam herbate, ktorej w domu jestem jedyna amatorka i zaraz po lunchu jechalismy cala rodzina na La Galette des Rois z AFSem, taki podwieczorek, popoludnie, zaczelo sie koncertem orkiestry, byli dziennikarze, wiec wszystkim nam (niesamowicie zmeczonym) kazali powiedziec pare slow o sobie ze sceny. Wszystko super, tylko nie tamtego dnia! :p zwlaszcza, ze ja ladnie, jedno zdanie koniec a tu slysze od prezydenta AFSu: chyba o czyms zapomnialas.. No wiec musialam dopowiedziec historie mojego dziadka, ze udaje nam sie odszukiwac coraz wiecej sladow, dokumentow, ludzi itp. Uwielbiam te historie, niesamowicie mnie to interesuje, ale bywaja momenty takie jak tamten, ze juz mam przesyt. W srode wieczorem napisalam o tym krotka notatke do trymestralnej gazetki AFS. A w gazecie ukazał się artykuł jednej z dziennikarek, która była na Galette.



Musze dodac dwa slowa o La Galette des Rois - jak juz wspominalam ostatnio Swieto Kroli nie jest tu dniem wolnym, swietuje sie je robiac galette czyli ciasto - ja poznalam dwa rodzaje, stad - la brioche i z polnocy Francji - przepyszny frangipan. W kazdym ciescie sa les fèves, czyli malutkie figurki, osoba ktora sie na nia natknie dostaje korone i wybiera sobie osobe plci przeciwnej jako krola/krolowa. Ja nie znalazlam fève ale dwa razy nosilam korone ;)

We wtorek po szkole w Périgueux poznalam amerykanskich rodzicow Megan, przemilych ludzi, ktorzy przyjechali ja odwiedzic. Ona konczy program za tydzien, bo przyjechala na 5 miesiecy. Rachel z okazji swoich 16 urodzin (jest tutaj naszym maluszkiem) dostala ode mnie kartke calkowicie po polsku, a w srodowe popoludnie zaspiewalismy jej happy birthday i zjedlismy urodzinowe ciasto. Wczesniej w ramach urodzin Val kupilam makaroniki w l'Atelier de Chocolat, bo na poczatku roku przechodzac tamtedy obiecalysmy sobie, ze bedziemy je jadly w urodziny.

W piatek po poludniu przed szkola:


Moi przyjaciele czekali na mnie z kawą <3 było ślicznie na dworze, więc siedzielismy tak ponad godzinę, dołączyła do nas tez Rachel z ciasteczkamj peanut butter :D potem wróciłam autobusem do domu, a na przystanku czekała na mnie koleżanka z klasy, praktycznie sąsiadka.

Tak wiec wieczorem trzypietrowe croques monsieurs i oglądanie Amelii z Claire, było super sympatycznie!

Potem po 23 jak wróciła już siostra z tata obejrzeliśmy koncert interpretacji piosenek Edith Piaf przez młodych znanych francuskich artystów. Miło się śpiewalo z tekstem na ekranie :D



Sobota miała być luznym nudnym dniem, o 13 pojechałam na tańce, po tańcach miałam wrócić do domu, ale jednak poprosiłam mamę, żeby mnie podwiozla do Josefiny, która mieszka stosunkowow niedaleko, a w trakcie zajęć napisała mi, ze tez nic nie robi i ze mam przyjeżdżać. No więc we dwie spędziłysmy bardzo leniwie popołudnie. 


















O 19 wróciłam do domu i szliśmy prosto do sąsiadów, którzy zaprosili nas na aperitif. Sympatycznie jak zawsze, nasz sąsiad jest z Madagaskaru więc zachował swój akcent :D jest Vincent rok młodszy i Letizia, która kończy odpowiednik naszego gimnazjum. Śmialismy się bardzo, otóż dzień wcześniej będąc sama z Claire po raz pierwszy odebrałam domowy telefon (rozmowy telefoniczne po francusku bardzo mnie stresuja, serio :P) ktoś dzwoni i mówi: dobry wieczór! Rodzina Combeau wygrała w loterii blabla no to ja mówię, nauczona już ze we Francji non stop dzwonią z reklamami, ze dziękuje, nie jesteśmy zainteresowani i rozlaczam. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie to, ze telefon dzwoni drugi raz... O nie - nikt nigdy nie dzwoni dwa razy pod rząd z reklamami :P tym razem słyszę naszego sąsiada, który pyta się czy jest Virginie, potem Francis - odpowiadam ze nie ma ich, ze niezbyt wiem kiedy wrócą i żeby zadzwonił pózniej, on coś tam mówi - ja mówię ze przykro mi ale tego to nie rozumiem. Wydawało mi się ze był lekko poddenerwowany ale chyba jednak nie, bo okazało się ze w sumie to ja wszystko dobrze zrozumiałam! On, uslyszawszy, ze to ja odebrałam chciał mi zrobić kawał z loteria, ale nie spodziewał się, ze rozlacze :D śmiali się ze mnie cały wieczór, ale ja z nimi tez się śmiałam więc bardzo pozytywnie ;)

Co jeszcze...

- Z siostra w piatek obejrzalysmy L'Odysée de Pi, Zycie Pi, a ja bardzo lubie sie smiac z krotkich filmikow, ktore sa codziennie po wiadomosciach (nos chers voisins)

- wyslalam pierwsza kartke osiemnastkowa w tym roku do Polski (juz doszla) zaczelo sie! Poszlam w Polsce rok wczesniej do szkoly, wiec znaczna wiekszosc moich znajolych jest starsza ode mnie, dlatego tez bez przerwy widze na facebooku jakies zaproszenia na osiemnastki, zdjecia - bawcie sie dobrze!

- Francuska wolontariuszka podrzucila mi link do francuskiego artykulu o piosence My Slowianie... Obiecalam, ze przetlumacze o co chodzi...

- co do afery z François Holland.. W przeprowadzonych badaniach wyszlo, ze ponad 70% Francuzow s'en fichent czyli ladnie mowiac nie obchodzi ich to ani troche. Co wiecej, wsrod nich jest wielu, ktorzy spytani o komentarz powiedzieli, ze jest to wejscie w zycie prywatne, nie dotyczy ani ich, ani nie powinno interesowac dziennikarzy politycznych.

@+

czyli à plus co oznacza ni mniej ni wiecej tylko do potem :) narazie!

_________________________________________________________________________________

La deuxième partie de mon blog, c'est une parte française. Je dois écrire qqch pour que vous soyez pas en colère que j'écris toujours en polonais.

donc ces deux semaines étaient les semaines passées au lycée, je travaillais sur le TPE, j'ai écrit le commentaire et le corpus en français etc.

Samedi soir on a fait une soirée surprise pour Valerie parce que c'était son anniversaire. (regardez les photos)

Dimanche avec ma famille on est allé à La Galette des Rois avec AFS. (regardez l'article)


(Kassia :D)

Je peux pas traduire tout parce qu'il y a beaucoup de choses qui vous intéresseront pas comme la déscription du frangipan où de la brioche et de la tradition de mettre une fève dedans. 

Dernier vendredi soir Claire est venue chez moi, on a fait les croques monsieurs et regardé Amélie. Samedi je suis allée à la danse puis j'ai passé l'après-midi avec Josefina, le soir avec ma famille on a été invité à l'apéro chez nos voisins. Ils rigolaient parce que la veille quand (pour la première fois!!) j'ai répondu au téléphone fixe mon voisin voulait me faire une blague en disant que la famille Combeau a gagné blablabla donc moi (déjà hyper stressée - parler au téléphone avec les Français me stresse énormément :P et c'est vrai en plus) j'ai dit que j'étais pas intéressée (voir la quantité de publicités) et j'ai raccroché :P j'ai compris que c'était pas la pub quand qqn à rappelé deuxième fois :D

Malheureusement je pense que vous allez être déçus mais c'est la fin de le partie française :D

PS. Regardez sur YouTube la vidéo entitrée My Slowianie. J'ai promis de vous expliquer de quoi il s'agissait dans cette vidéo et vous dire ce qu j'y pense. Alors... Tout simplement cette vidéo est une description des Polonaises. 'Venez trouver les femmes dans le pays où elles n'ont pas de complexes' encourge la chanteuse. En générale au début de la vidéo ils avouent que cet 'œuvre' est ironique. Elle a été faite pour être un point de départ des conversations sur la culture slovène et le stéréotype que les filles slovènes sont tellement belles leur a servi de trouver les images correspondantes aux paroles. Aussi longtemps qu'on rigole de cette vidéo et on en parle ça preuve que les artistes ont réussi à nous convaincre que la culture slovène est inséparablement liée aux filles et qu'elle attend à être découverte par tout le monde.

À demain au lycée! Et à la semaine prochaine sur le blog :D

Kasia