Je suis vraiment désolée mais aujourd'hui vous n'allez trouvez qu'une petite partie de texte en français (ici)- c'est parce que je décris ce que je faisais cette semaine et alors je vais pas vous parler de Bordeaux que vous connaissez etc. Par contre vous allez voir bcp de photos! Gros bisous
przepraszam że nie będzie po francusku! To dlatego, ze nie mam kiedy pisac - minal pierwszy tydzien wakacji jesiennych, zostalismy w domu, ale spędziłam tak bardzo intensywnie, ze nie jestem w stanie znalezc dzis czasu na tlumaczenie. Aha - tak, to prawda, ze nie generalnie nie tlumacze tekstu, tylko opisuje dla roznych odbiorcow - czasem najpierw po francusku!
W poniedziałek spotkałam się z Marie, bardzo dobra koleżanką z klasy. Spędziłyśmy razem fantastyczne popołudnie. Razem z jej rodziną zjedlismy na kolacje nalesniki z konfitura domu - z fig mmmm :-) Marie jest w połowie Niemka, jej Mama jest Niemka, w domu sa dwujezyczni. Marie czesto wraca do Niemiec, dlaczego tez jesteśmy umówione na lato 2014 - w Poznaniu i w Berlinie, gdzie maja studio.
We wtorek zostałam w domu razem z moim rodzeństwem goszczącym i mamą goszczaca, która miala w tym tygodniu urlop. Generalnie obejrzelismy w zeszlym tyg Asterixa i Obelixa Misja Kleopatra - nasz ulubiony fragment to: on me voit, on me voit plus - wiecie, ktory to? :-) oprocz tego w tym tygodniu sporo bylo kuchni francuskiej - polkrwisty stek (dla mnie troszke bardziej wysmazony), cykoria, croque monsieur (dla mnie z lososiem mmm), mus czekoladowy, ciasto jogurtowe, cannelés (wygooglajcie) i juz sama nie pamietam co!
W srode pojechalismy wszyscy razem do Bordeaux - fantastyczne miejsce, wroce tam na pewno nie raz - 3 moje ulubione miejsca to: lustro wody - moge siedziec tam wieki i spacerowac nad brzegiem Garonny na zmiane, nastepnie plac z katedra, a takze plac przed opera - jest super miejsce, gdzie zjedlismy lunch - z widokiem na caly plac z pierwszego pietra. Cale Bordeaux generalnie jest mniejsze od Poznania - troche wiecej niz 230 000 mieszkancow, usytuowane 6 m npm. Jest to stolica Akwitanii. Miejscami nieprawdopodobnie przypomina miejscami Krakow... W drodze powrotnej zatrzymalismy sie w St Emilion - miejscowosci slynacej z jednego z najpiekniejszych widokow we Francji, a takze z najwiekszej ilosci winorosli w stosunku do powierzchni. No przesliczne miejsce, serce szybciej bije, slinka cieknie na widok francuskich specjalow, ktore degustuje sie na lewo i prawo, a usta same sie usmiechaja! W tym samym czasie non stop w pieknym sloncu - nie ma mowy o rajstopach! ;P
zdjecia z fb
W czwartek przyjechala do mnie Valerie, mieszkamy 14 km najprostsza droga swiata bez zadnego zakretu, od siebie, wiec przyjechala rowerem. Jeju jaki fantastyczny dzien - upieklismy makaroniki cytrynowe i czekoladowe, pojechalysmy z Antoinem na przejazdzke w okolice starego mlynu i poszlismy na spacer do 'centru miasteczka'. Wiecej nie opisuje - zobaczcie na zdjeciach!
Dzis za to bylam w Perigueux i przez przypadek tak naprawde dowiedzialam sie kto jest moja contact person, Pierre. ;)
Teraz dodatki, ktorych nie mialam gdzie umiescic.
posluchajcie - Formidable ale nieorginalne, pokazala mi siostra: KLIK
tutaj mieszkam :)
taki akcent polski znalazlam w tym tygodniu:
co do Francuzow i ich zycia - wszyscy bez wyjatku kochaja Asterixa i Obelixa oraz komiksy (BD)
ach i niebo prawie codziennie na zakonczenie:
Do zobaczenia na blogu za tydzien - mysle o Was <3
PS. zaczelam moja pierwsza lekture do szkoly - Pania Bovary, mam tez przeczytac Milosc Swana Prousta ale po pierwszej stronie wymieklam! Z Pania Bovary poki co idzie mi duzo lepiej :)